Wigilia w wojsku


Czas świąt to jak wiadomo czas wspólnego spędzania czasu najbliższymi. Ale nie dla każdego. Tak jest m.in. z naszymi wojakami.  Setki, a raczej tysiące, żołnierzy w kraju, jak i poza pełnią dyżury zarówno bojowe, jak i ratunkowe. Czuwają w swoich jednostkach, jak i w kontyngentach zagranicznych. Warto pomyśleć o nich podczas świąt.

W końcu ktoś musi dbać o nasze bezpieczeństwo tak jak inni mundurowi i medycy. Prócz dyżurów naziemnych, piloci też nie są zwolnieni z tego obowiązku. Tak, więc nieważne czy ktoś jest saperem, ratownikiem, kontrolerem ruchu na lotniskach, operatorzy radarów... w sumie można powiedzieć, że każdy rodzaj sił ma tę obowiązkową nieprzyjemność pełnienia służby, w taki czas.



Każdy żołnierz z pewnością musiał lub będzie musiał przywyknąć do wigilii z dala od domu. Taki już żywot w mundurze, bo wiadomo, lekko nie jest i być nie może. Najtrudniejszy oczywiście jest ten pierwszy raz, gdy przychodzi co do czego. Powróćmy do sił lotniczych. W razie alarmu piloci mają maksymalnie kilkanaście minut na reakcję. Także ciągła gotowość musi powodować nie lada zmęczenie (nie zdziwiłbym się, gdyby także i stres). Jednak czy w ogóle żołnierze nie obchodzą świąt? Czy nie starają się odwzorować choćby w procencie tego klimatu? Oczywiście, że tak. Jednak, jedyne, na co mogą sobie pozwolić, to zazwyczaj potrawy i to tyle. Brzmi nieciekawie. W końcu nie mogą sobie pozwolić na relax, skoro są w ciągłej służbie. No, chyba że w przypadku pilotów pogoda jest zła, to wtedy zazwyczaj mogą sobie chwilę dłużej odsapnąć. A jak nie, to nonstop gotowość.

Zdarza się też tak, że przychodzą sami dowódcy i to najwyżsi, by złożyć życzenia (co bardzo podnosi na duchu), a czasem organizują niezapowiedziany trening.




Ciekawiej działo się półtorej dekady temu, w Zatoce Perskiej. GROMowcy przechwytywali łodzie, które nielegalnie transportowały ropę. Co noc te same czynności, do tego niebezpieczniej. Kiedy zbliżał się świąteczny czas, ktoś z polskiej ambasady w Kuwejcie poprosił, by logistyk jednostki zorganizował żołnierzom wigilijną kolację. To było bardzo miłe, lecz... na nic. Operatorzy musieli ruszyć do akcji, więc nawet nie usiedli do stołów. Kolację przełożono na następny dzień.



Cóż, jak wyżej wspomniałem, każdy żołnierz musi przez to przejść. Ale nie tylko oni, bo cała mundurówka. Jest to po prostu ich kolejna zwyczajna służba, z tym że starają się, by minimum świąt było także z nimi. W wigilię warto pomyśleć o nich przez chwilę, bo świętować będą mogli kiedy indziej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wz. 96 Beryl [Przegląd Broni]

Grot S16 FB-M1 - przegląd

Prawdopodbne czołgi z zakładów Cegelskiego.